Poszłam do pracy, mój syn do szkoły. Nie chcę nawet pamiętać, co się we mnie działo. Jednak chcę podziękować mojej najlepszej przyjaciółce i jej mężowi, którzy bardzo mi pomogli. Mają dom we wsi, 30 km od miasta. Kiedyś, patrząc na mój stan umysłu, zaprosili mnie na weekend. Zgodziłam się.
Tłumaczenie hasła "pewnego dnia; któregoś dnia" na angielski . one day jest tłumaczeniem "pewnego dnia; któregoś dnia" na angielski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Pewnego dnia, któregoś dnia, już niedługo Jase i ja wykorzystamy te prezerwatywy. ↔ Someday, someday not too far away, Jase and I will use those condoms.
"Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: "Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić". Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: "Chcę, bądź oczyszczony". Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony" (Mk 1, 41-42).
Informacje o PEWNEGO DNIA PRZYSZEDŁ DO MNIE WIETESKA MARIUSZ - 9444192689 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2021-06-28 - cena 52,77 zł
Przyjdź i zajmij miejsce swe. D Asus4 A. na tronie naszych serc. h7 Gsus2/D Asus4 A. Przyjdź i zajmij miejsce swe. h7 G9 D A9 h7 G9 D A9. Ciebie pragnie dusza moja. h7 G9 D A9 Gmaj7. W suchej ziemi pragnę Cię.
Tłumaczenia w kontekście hasła "Pewnego dnia przyszedł" z polskiego na angielski od Reverso Context: Pewnego dnia przyszedł, aby zobaczyć pokaz i odszedł. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja
FOoEfDl.
Liczba postów: 63 Liczba wątków: 28 Dołączył: Sep 2010 07-09-2010, 09:51 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-09-2010, 17:22 przez marian2na.) Pewnego dnia przyszedł do mnie diabeł. Miał ładną, zdrową twarz, świeże, pachnące włosy i zadbane paznokcie. Stanął w progu i zmierzył mnie diablim wzrokiem. - W czym mogę pomóc? - zapytałam. - Nie potrzebuję niczego od ciebie. - powiedział. - Przyszedłem spełnić trzy twoje życzenia. - Nie ja nie mam żadnych - odpowiedziałam. W jego oczach zobaczyłam radość. Nie wierzył w moje słowa. Jego pełna wyważenia twarz drgnęła lekko pod wpływem impulsu. - Wszyscy mają jakieś pragnienia. Powtórzyłam, że ja nie mam żadnego. W tym momencie przekroczył próg pokoju i usiadł przy stole, na najwyższym i najpiękniejszym krześle. Oparł głowę na łokciach, założył nogę na nogę i dawał znak, że wyraźnie na coś czeka. Usiadłam obok niego i powtórzyłam. - Nie mam żadnych życzeń. Ale może ty panie życzysz sobie czegoś? - zapytałam jak nakazywały mi maniery. - Ależ owszem. Życzę sobie. Rozmowy. - Słucham więc. - Widzisz. Przyszedłem do ciebie nie bez celu. Mam dla ciebie propozycję. - Jaką? - My, tam w piekle, mamy taką zasadę. Każdy, do kogo przyjdziemy dostaje od nas trzy życzenia. Spełniamy każde, nawet najdziwniejsze. Nawet takie, którego spełnienie jest dla zwykłego człowieka niemożliwe. W zamian za to śmiertelnik oddaje nam swoją duszę. To taka żelazna umowa. - Nie oddam ci swojej duszy. – powiedziałam spokojnie. - Nie musisz. Wystarczy bowiem, że to podpiszesz. - powiedział wyjmując zza pazuchy cyrograf. Spojrzałam na niego podejrzliwie, ale powstrzymałam się od komentarza. - Działa to w ten sposób, że jeśli nie spełnimy twoich życzeń, to twoja dusza nadal pozostaje wolna. - Skoro tak... Co ci po tej umowie? - Zupełnie nic! - wykrzyknął - o to chodzi. - Jednak skoro nie potrzebujesz, żebym podpisała tą umowę, a ja nie mam trzech życzeń, to wcale nie muszę tego podpisać. Żadne z nas nic nie straci, ani nic nie zyska. - Mylisz się moje dziecko - zaśmiał się. - Jeśli nie podpiszesz tej umowy, nie spełnię twoich życzeń, ale również nie opuszczę tego miejsca aż do chwili kiedy sam zechcę. A to znaczy, że przed nami dłuuugie lata przyjaźni - powiedział. - Mam pracę. Nie możesz tu ciągle siedzieć! - zdenerwowałam się. - Żaden problem! Podpiszesz tylko cyrografik i znikam. -powiedział z cwanym uśmiechem na ustach. Wahałam się, ponieważ zwęszyłam w tym jakiś szemrany interes. Czemu miałabym podpisywać ten świstek papieru? Diabeł cały czas patrzył na mnie, jakby czekając na chwilę mojej słabości. "Nie dam się!" - pomyślałam i powiedziałam. - Nie dostaniesz mojego podpisu! Idź sobie do kogoś innego! - wykrzyknęłam. Roześmiał się. - Czego się boisz, dziecko? - Niczego! - pewna siebie odpowiedziałam. - Więc czemu tak ci zależy, żebym wyszedł? - czekając na odpowiedź z mojej strony, która nie padła dodał - Mam wyjść? Dobrze więc... Wyjdę. Ale najpierw uzyskam podpis, po który przyszedłem. - odpowiedział. - Nic nie podpiszę! - Mogę prosić herbatki? - zapytał uśmiechnięty. Zbita z tropu poszłam do kuchni i zrobiłam herbatę. W tym czasie zastanawiam się, co dalej robić. Czy wypędzić go na widły? A może podejść podstępem. Z drugiej strony, naprawdę nie miałam żadnego życzenia, więc ... może podpisać i mieć to z głowy. Kiedy weszłam do pokoju z herbatą, on siedział przed telewizorem i oglądał jakiś mecz. Nogi położył na stole i dopingował. - Dalej! Dalej! Panie sędzio! Faulu nie było! Zapomniał pan? Przyjął pan łapówkę! Nie mogło być faulu. Jak nietrudno się domyślić, nie kibicował żadnej drużynie. Położyłam przed nim herbatę i zapytałam: - Czy masz może ochotę na ciasteczka do herbaty, diable? - Mów mi Lucek. - odparł. Usiadłam obok niego i zapytałam: - Ty jesteś Lucyfer? - W rzeczy samej, moja mała! - wstał i ukłonił się nisko. - Więc to ty rządzisz piekłem? - pytałam dalej. - Zgadza się. - I ty spisujesz wszystkie prawa? - Wszystkie prawa podziemi - z dumą oparł się na kanapie i znowu założył nogę na stół. Denerwowała mnie jego poufałość, ale nic nie powiedziałam. - I nikt nie ma prawa ukarać cię, jeśli ktoś nie podpiszę cyrografu. - Nikt. - Więc czemu tak ci zależy? - Mnie nie zależy. To tobie zależy. - Nie rozumiem. - Widzisz. Zapisujemy wszystkich, którzy podpisali cyrografy, oraz tych którzy cyrografów nie podpisali. W przypadku tych drugich robimy inspekcje co jakiś czas w celu zapewnienia im trzech życzeń, jakie tylko sami sobie wymarzą. Jeśli ktoś podpisze cyrograf, a nie ma życzeń jest wolny, jeśli nie podpisze, dręczymy go odwiedzinami do końca życia. Sama decyduj, co wybierasz. - Ale to ty ustalasz prawa. Zmień je! - powiedziałam pewna siebie. - Mam zmienić prawa, które istnieją od zarania dziejów? Dlatego, że mnie o to poprosisz? Nie mogę. Przykro mi. - I nie wyjdziesz stąd dopóki nie podpiszę? - Raczej wątpię - powiedział z uśmiechem. Denerwowało mnie, że on cały czas się śmieje. - Dobrze! Podpiszę! Zdecydowałam. - Pod jednym warunkiem! Nigdy więcej nie będziesz mnie już nachodzić. - Nigdy, królewno. - Ani ty, ani żaden inny diabeł. - Zgoda. - Dawaj ten papier! Podpisałam. Jakie było moje zdziwienie, kiedy diabeł roześmiał się szatańsko, gdy tylko odjęłam pióro od płótna. Nie rozumiałam, o co mu chodzi. Śmiał się bez opanowania i sprawiał wrażenie psychicznie chorego. Z przerażeniem słuchałam słów które wypowiadał. - A teraz, zapraszam ze mną, koleżanko. - powiedział ukazując mi drogę ręką. - Jak to? Przecież nie spełniłeś moich życzeń. Moja dusza nie należy do ciebie! - zaprzeczyłam przerażona. - Jak to nie? - zaśmiał się znowu. - ! pierwsze życzenie: Idź sobie. Toż to idę przecież. 2. Nigdy mnie nie nachodź w TYM miejscu. Możesz być pewna, że tego nie zrobię. Jeśli zrobię ty odzyskasz duszę. 3. Zmień prawa podziemi. Już zmieniam. Od teraz wystarczy spełnić dwa życzenia! Czy pani czuje się usatysfakcjonowana? - Nie! - krzyknęłam. - NIEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - długo towarzyszył mi krzyk, gdy Lucyfer ciągnął mnie aż do bram piekieł. Ooo, ten pomysł uważam za całkiem ciekawy. Jednak zdecydowanie musisz popracować nad swoim językiem. Ten - jak dla mnie - jest za szkolny. Myślę, że ciekawiej by było, gdyby to, że odwiedziny złożył diabeł, nie było od razu ujawnione, ale wyszło dopiero później. Na początku mogłabyś go przedstawić jako tajemniczego, natrętnego gościa. "diablim wzrokiem" -a nie diabelskim? ;-) Pozdrawiam Anka Liczba postów: 63 Liczba wątków: 28 Dołączył: Sep 2010 (07-09-2010, 11:31)łyżeczka napisał(a): Ooo, ten pomysł uważam za całkiem ciekawy. Jednak zdecydowanie musisz popracować nad swoim językiem. Ten - jak dla mnie - jest za szkolny. Myślę, że ciekawiej by było, gdyby to, że odwiedziny złożył diabeł, nie było od razu ujawnione, ale wyszło dopiero później. Na początku mogłabyś go przedstawić jako tajemniczego, natrętnego gościa. "diablim wzrokiem" -a nie diabelskim? ;-) Pozdrawiam Anka możliwe, że szkolny bo opowiadanie ma z pięć lat co najmniej xD Liczba postów: 333 Liczba wątków: 21 Dołączył: Jan 2010 Miał ładną(,) zdrową twarz, świeże, pachnące włosy i zadbane paznokcie. Czym mogę służyć? - zapytałam. nie pasuje mi to stylistycznie, może "w czym mogę pomóc?" Nie potrzebuję nic od ciebie. - niepoprawne stylistycznie. nie potrzebuję życzeń, życzenia, życzeń - powtórzenia My(,) tam w piekle mamy taką zasadę Każdy (,)do kogo przyjdziemy dostaje od nas trzy życzenia. Spojrzała na niego podejrzliwie- chyba spojrzałaM? Literówka Jednak skoro, nie potrzebujesz- niepotrzebny przecinek Jak nietrudno się domyślić(,) nie kibicował żadnej drużynie Mylisz się(,) moje dziecko Diabeł cały czas patrzył na mnie(,) jakby czekając na chwilę mojej Czego się boisz(,) dziecko? Więc czemu tak ci zależy, żebym czemu pytanie kończy się kropką? Ale najpierw uzyskam podpis(,) po który przyszedłem. - odpowiedział. W tym czasie zastanawiam się(,)co dalej robić W rzeczy samej(,) miła pani! - widzę tu małą niekonsekwencję. Raz mówi do niej dziecko, raz miła pani... bez sensu trochę, moim zdaniem Denerwowała mnie jego poufałość(,) ale nic nie powiedziałam. I nikt nie ma prawa ukarać cię, jeśli ktoś nie podpisze cyrografu. - znowu mam wrażenie, że pytanie zakończone jest kropką Zapisujemy wszystkich(,) którzy podpisali cyrografy trzech życzeń(,) jakie tylko sami sobie wymarzą. Sama decyduj(,) co wybierasz. kiedy diabeł roześmiał się szatańsko(,) gdy tylko odjęłam pióro od płótn Nie rozumiałaM(,) o co mu kolejna literówka i brak przecinka A teraz szanowna pani, zapraszam za a nie "ze mną"? O ile pomysł fajny, o tyle męczyło mnie czytanie. Mam wrażenie, że kompletnie nie sprawdziłaś tego tekstu, przed publikacją. Jest tu tyle błędów, powtórzeń itp, że mnie osobiście to razi. Te, które wypisałam to zapewne tylko część. Nie jestem od tego specjalistą. Koncepcja fajna, ale wykonanie... No cóż. Jesteśmy tu po to, żeby się uczyć, prawda? Nie zrażaj się i pisz dalej. Pozdrawiam, Kapryśna Liczba postów: 63 Liczba wątków: 28 Dołączył: Sep 2010 07-09-2010, 17:23 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-09-2010, 17:24 przez marian2na.) (07-09-2010, 16:37)kaprys_losu napisał(a): Miał ładną(,) zdrową twarz, świeże, pachnące włosy i zadbane paznokcie. Czym mogę służyć? - zapytałam. nie pasuje mi to stylistycznie, może "w czym mogę pomóc?" Nie potrzebuję nic od ciebie. - niepoprawne stylistycznie. nie potrzebuję życzeń, życzenia, życzeń - powtórzenia My(,) tam w piekle mamy taką zasadę Każdy (,)do kogo przyjdziemy dostaje od nas trzy życzenia. Spojrzała na niego podejrzliwie- chyba spojrzałaM? Literówka Jednak skoro, nie potrzebujesz- niepotrzebny przecinek Jak nietrudno się domyślić(,) nie kibicował żadnej drużynie Mylisz się(,) moje dziecko Diabeł cały czas patrzył na mnie(,) jakby czekając na chwilę mojej Czego się boisz(,) dziecko? Więc czemu tak ci zależy, żebym czemu pytanie kończy się kropką? Ale najpierw uzyskam podpis(,) po który przyszedłem. - odpowiedział. W tym czasie zastanawiam się(,)co dalej robić W rzeczy samej(,) miła pani! - widzę tu małą niekonsekwencję. Raz mówi do niej dziecko, raz miła pani... bez sensu trochę, moim zdaniem Denerwowała mnie jego poufałość(,) ale nic nie powiedziałam. I nikt nie ma prawa ukarać cię, jeśli ktoś nie podpisze cyrografu. - znowu mam wrażenie, że pytanie zakończone jest kropką Zapisujemy wszystkich(,) którzy podpisali cyrografy trzech życzeń(,) jakie tylko sami sobie wymarzą. Sama decyduj(,) co wybierasz. kiedy diabeł roześmiał się szatańsko(,) gdy tylko odjęłam pióro od płótn Nie rozumiałaM(,) o co mu kolejna literówka i brak przecinka A teraz szanowna pani, zapraszam za a nie "ze mną"? O ile pomysł fajny, o tyle męczyło mnie czytanie. Mam wrażenie, że kompletnie nie sprawdziłaś tego tekstu, przed publikacją. Jest tu tyle błędów, powtórzeń itp, że mnie osobiście to razi. Te, które wypisałam to zapewne tylko część. Nie jestem od tego specjalistą. Koncepcja fajna, ale wykonanie... No cóż. Jesteśmy tu po to, żeby się uczyć, prawda? Nie zrażaj się i pisz dalej. Pozdrawiam, Kapryśna poprawki naniosłam dziękuję. Wiem, że interpunkcja to nie jest moją mocną strona, a do opowiadania nie zaglądałam naprawdę bardzo długo, stąd zdaję sobie sprawę, że nie jest super dopracowane Pozdrawiam, Marianna Liczba postów: 413 Liczba wątków: 28 Dołączył: Sep 2010 07-09-2010, 17:58 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-09-2010, 18:00 przez Sol_Angelica.) Pomysł bardzo mi się podoba. Dosyć życiowo opisane (lepiej pięć razy się nad czymś zastanowić, niż podejmować decyzje pochopnie) Pozdrawiam, Zapętlona Jestem użytkownikiem Forum Literackiego. Interpretuję, jak czuję. Proszę o rzeczową i konstruktywną krytykę. Liczba postów: 5 775 Liczba wątków: 355 Dołączył: Dec 2009 Nawet ciekawa miniaturka, niepozbawiona jednak błędów. Podoba mi się, jak połączyłaś schemat diabła i cyrografu oraz trzech życzeń (czyli ewidentna złota rybka, lub Djinni z lamy Alladyna). Zakończenie trochę naciągane moim zdaniem, ale tak czy siak miniaturka nie jest zła. Teraz błędy, a tych trochę się znalazło, jak na tak krótki tekst. Szczególnie polecam Ci lekturę artykułu o pisaniu dialogów (patrz niżej). Tu i ówdzie siadła również interpunkcja. Ogólnie warsztatowo jest dobrze, aczkolwiek moim zdaniem czeka Cię sporo pracy, musisz warsztat doszlifować. Dużo pisz i dużo czytaj. Polecam również zestaw ćwiczeń dla pisarzy, znajdziesz go w Kąciku Literata. Dużym mankamentem są powtórzenia typu "powiedział", "odpowiedziałam", "zapytał" itd. W większości przypadków można się bez nich spokojnie obejść. Ponieważ w tekście dialog prowadzą (i występują) tylko dwie postacie, czytelnik z powodzeniem sam się domyśli, o co chodzi. A teraz zgrzytki: "- Nie potrzebuję niczego od ciebie. - powiedział. " - przed wtrąceniem po myślniku w dialogu nie stawiamy kropki (i wtedy wtrącenie jest z małej litery), chyba że to twierdzenie nie dotyczy wypowiedzi (i wtedy zapisujemy je wielką literą). Czyli: - Nie potrzebuję niczego od ciebie - powiedział. ale: - Nie potrzebuję niczego od ciebie. - W tym momencie pękła szklanka stojąca na stole. W Kąciku Literata jest artykuł poświęcony poprawnemu zapisowi dialogów, zapraszam do jego lektury. "- Nie(,) ja nie mam żadnych - odpowiedziałam." - przecinek to raz, a dwa to powtórzenie. (powiedział/odpowiedziałam) "Jego pełna wyważenia twarz drgnęła lekko pod wpływem impulsu. " - przepraszam, pełna czego? Jak wygląda "twarz pełna wyważenia"? "Oparł głowę na łokciach, założył nogę na nogę i dawał znak, że wyraźnie na coś czeka. " - w tym zdaniu pomieszałaś tryby dokonany i niedokonany. To błąd - w jednym zdaniu raczej tego nie robimy. Poza tym to trochę źle brzmi, że "dawał znak" - dawał i dawał, i dawał, i końca temu dawaniu nie widać. "Usiadłam obok niego i powtórzyłam. " - dokładnie. Powtórzyłaś to już trzeci raz, a samo słowo "powtórzyłam" - drugi. Jedna i ta sama informacja, podana czytelnikowi tyle razy nie wpływa korzystnie na odbiór tekstu imho. "zapytałam jak nakazywały mi maniery." - wiadomo, że "mi" nakazywały. Niepotrzebny zaimek. "- Nie oddam ci swojej duszy. – powiedziałam spokojnie." - wzmianka o dialogach. I do końca tekstu to samo "powiedział(,) wyjmując zza pazuchy cyrograf. " "wykrzyknął(.) - (O) to chodzi." "żebym podpisała tą umowę," - tę "- Niczego! - pewna siebie odpowiedziałam. " - wkradła się inwersja. odpowiedziałam, pewna siebie - jest poprawnie. "- Więc czemu tak ci zależy, żebym wyszedł? - ©zekając " - o dialogach "która nie padła(,) dodał" "Zbita z tropu poszłam do kuchni i zrobiłam herbatę. W tym czasie zastanawiam się, co dalej robić." - zastanawiałam. Pomieszałaś czas przeszły i teraźniejszy w narracji. "Czy wypędzić go na widły?" - chyba "widłami"? W jęz. polskim nie ma chyba takiego wyrażenia... "A może podejść podstępem. " - aliteracja, którą dość niepłynnie się czyta. "Z drugiej strony, naprawdę nie miałam żadnego życzenia, więc ... może podpisać i mieć to z głowy(?)" - to jest pytanie, winno kończyć się więc pytajnikiem. "- I nikt nie ma prawa ukarać cię, jeśli ktoś nie podpiszę cyrografu. " - podpisze. Chochlik. "- Więc czemu tak ci zależy? " - "czemu" to jednak kolokwializm. O wiele lepiej wygląda "dlaczego". "Jeśli ktoś podpisze cyrograf, a nie ma życzeń jest wolny, jeśli nie podpisze, dręczymy go odwiedzinami do końca życia. " - rozbiłbym to zdanie na dwa krótsze. I wstawił myślnik lub przecinek tutaj: "a nie ma życzeń - jest wolny". "- Dobrze! Podpiszę! Zdecydowałam. - Pod jednym warunkiem! Nigdy więcej nie będziesz mnie już nachodzić. " - chochlik troszkę pomieszał myślniki dialogowe w tym zdaniu "- Nie! - krzyknęłam. - NIEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - długo towarzyszył mi krzyk" - a czyj krzyk ci towarzyszył narratorce? Bo z tego zdania wynika, że nie jej własny. Aha, i jeszcze jeden zgrzyt, z którym czekałem do końca, bo nie byłem pewien realiów tej opowiastki: "- Nie mam żadnych życzeń. Ale może ty(,) panie(,) życzysz sobie czegoś? - zapytałam jak nakazywały mi maniery. " - 1. przecinki. 2. Z tekstu wynika raczej, że rzecz dzieje się w miarę współcześnie. A współcześnie żadne maniery nie nakazują mówić do nieznajomych per "panie". Co najwyżej "A może pan sobie czegoś życzy?". "Panie" oznajmia służalczość i poddaństwo, czego we współczesnym świecie się nie uprawia. Względnie, co prawda, ale to temat na dłuższą dyskusję i zupełnie nie związaną z tym konkretnym przykładem Na koniec mała rada: po napisaniu jakiegoś tekstu, zwalcz chęć natychmiastowego podzielenia się nim z czytelnikami. Odłóż go do szuflady i odczekaj jakiś tydzień (to boli, wiem!). Następnie wyciągnij i przeczytaj ponownie. Będziesz zdziwiona ilością błędów i poprawek, które sama wyłapiesz i naniesiesz. Pozdrawiam i zachęcam do dalszej pracy. -rr- You'll never shine Until you find your moon To bring your wolf to a howl. --- Saul Williams Liczba postów: 431 Liczba wątków: 22 Dołączył: Nov 2009 Witaj, Sprytnie załatwił tę sprawę Lucyfer. Podobał mi się pomysł, chociaż wykonanie kuleje. Dialog miejscami jest naiwny i zbyt krótki, co odbiera mu autentyczności wg mnie. Dodatkowo nadużywasz słów : powiedział i to. MOJE SUGESTIE: Nie potrzebuję niczego od ciebie. - powiedział. - Przyszedłem spełnić trzy twoje życzenia. - nogę i dawał znak, że wyraźnie na coś czeka. - Usiadłam obok niego i powtórzyłam. - wytnij > obok niego i powtórzyłam. - Nie mam żadnych życzeń. Ale może ty panie życzysz sobie czegoś? - zapytałam jak nakazywały mi maniery. - wytnij > jak nakazywały mi maniery. Ależ owszem. Życzę sobie. Rozmowy. - Widzisz. Przyszedłem do ciebie nie bez celu. Mam dla ciebie propozycję. - powtórzenie: do ciebie, dla ciebie, - My, tam w piekle, mamy taką zasadę. Każdy, do kogo przyjdziemy dostaje od nas trzy życzenia. Spełniamy każde, nawet najdziwniejsze. Nawet takie, którego spełnienie jest dla zwykłego człowieka niemożliwe. - powtórzenie: każdy/każdy, nawet/nawet, W zamian za to śmiertelnik oddaje nam swoją duszę. To taka żelazna umowa. - powtórzenie: to/to, wytnij > swoją, taka - Nie oddam ci swojej duszy. – powiedziałam spokojnie. - wytnij > swojej, Nie musisz. Wystarczy bowiem, że to podpiszesz. - powiedział(,) wyjmując zza – wytnij > bowiem Działa to w ten sposób, że jeśli nie spełnimy twoich życzeń, to twoja dusza nadal pozostaje wolna. - powtórzenie: to/to - Zupełnie nic! - wykrzyknął(.) - ( O )o to chodzi. - Jednak skoro nie potrzebujesz, żebym podpisała tą umowę, a ja nie mam trzech życzeń, to wcale nie muszę tego podpisać. - powtórzenie: tą/to, - Mylisz się(,) moje dziecko - zaśmiał się. - powtórzenie: się/się nie opuszczę tego miejsca(,) aż do chwili(,) kiedy sam zechcę. A to znaczy, że przed nami dłuuugie lata przyjaźni – powiedział. - wytnij > powiedział i znikam. -powiedział z cwanym – brak spacji "Nie dam się!" - pomyślałam i powiedziałam. - wytnij > i powiedziałam Roześmiał się. - Czego się – powtórzenie: się/się - Niczego! - pewna siebie odpowiedziałam. - czekając na odpowiedź z mojej strony, - wytnij > z mojej strony Wyjdę. Ale najpierw uzyskam podpis, po który przyszedłem. - odpowiedział. - W tym czasie zastanawiam się, co dalej robić. - więc ... może podpisać i mieć to z głowy.(?) i oglądał jakiś mecz. - wytnij > jakiś - Czy masz może ochotę na ciasteczka do herbaty, diable? - - I nikt nie ma prawa ukarać cię, jeśli ktoś nie podpiszę cyrografu.(?) ci zależy? - Mnie nie zależy. To tobie zależy. - powtórzenie: zależy/zależy/zależy podpisali cyrografy, oraz tych(,) którzy cyrografów – wytnij przecinek Zmień je! - powiedziałam pewna siebie. - wytnij > powiedziałam pewna siebie - Dobrze! Podpiszę! Zdecydowałam. - Pod – myślnik za dużo słuchałam słów(,) które wypowiadał. Powiedział(,) ukazując mi drogę ręką. - - Jak to nie? - wytnij > to - ! pierwsze życzenie: Idź sobie. Toż to idę przecież. 2. Nigdy mnie nie nachodź w TYM miejscu. Możesz być pewna, że tego nie zrobię. Jeśli zrobię ty odzyskasz duszę. 3. Zmień prawa podziemi. - Czy(,) pani(,) czuje się usatysfakcjonowana? - - Nie! - krzyknęłam. - NIEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - długo towarzyszył mi krzyk, gdy Lucyfer ciągnął mnie aż do bram piekieł. - zmieniłabym na Dużo weny życzę, pozdrawiam, Lilith Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj. William Shakespeare Liczba postów: 1 862 Liczba wątków: 65 Dołączył: Jul 2010 ciekawie, śmiesznie, ale bez porywu. Strasznie ciężki temat sobie wybrałaś, gdyż o diabłach i tych "trzech życzeniach" istnieje już wiele utworów. Dlatego szalenie (diabelsko) ciężko napisać coś naprawdę porywającego. OK. Pozdrawiam. Liczba postów: 63 Liczba wątków: 28 Dołączył: Sep 2010 Liczba postów: 168 Liczba wątków: 1 Dołączył: Nov 2009 jest to pierwszy Twój tekst, jaki wziąłem na warsztat. w kuluarach słyszało się, że zdolna z Ciebie bestia (wybacz określenie...), więc postanowiłem przekonać się o tym osobiście. i przyznaję, że masz umiejętność klecenia zdań, bogatą wyobraźnię i zapał - wszystko to, co potrzebne jest pisarzowi. (został jeszcze talent, ale to zupełnie inna bajka...). staram się nie oceniać tekstów od strony technicznej, ale raczej merytorycznej... niemniej, nie dało się przejść do porządku dziennego nad niedoskonałościami technicznymi (ale te już wytknęli moi prześwietni poprzednicy), jest ich tak wiele, że w istotny sposób wpływają na odbiór tekstu - w tym konkretnym przypadku zaburzały płynność czytania. do końca także nie wiem czy ta miniaturka ma śmieszyć (bawić), czy przestrzegać... temat dorosły, a napisany językiem osoby młodej (wybacz, ale takie mam wrażenie, że jesteś osobą młodą...nie sprawdzałem profilu, więc nie wiem czy się nie mylę, jeśli to pomyłka, i masz już swoje lata - to masz problem z postrzeganiem rzeczywistości "po dorosłemu"...albo tylko z jego wyrażaniem). być może usprawiedliwieniem jest to, że tekst ten ma już kilka lat (mógł powstać w okresie młodzieżowym). tak czy siak, drzemie w Tobie potencjał, tylko musisz pracować nad warsztatem. w każdym razie na pewno jeszcze sprawdzę inne Twoje opowieści, aby się przekonać, zali w istocie warto wracać do Ciebie. żeby nikt mi nie zarzucił tendencyjności i wyrobienia sobie opinii na podstawie jednego opowiadania. pozdrawiam Bart Liczba postów: 63 Liczba wątków: 28 Dołączył: Sep 2010 dziękuję za komentarz. przyznam szczerze, że jest to jeden z tekstów pisanych "na kolanie" N lat temu, więc trudno mi powiedzieć czy dziś piszę lepiej czy gorzej niż kiedyś. niemniej lubię pisać, i nie wiem czy mam talent, czy nie, ale niezależenie od tego nie zamierzam porzucić tworzenia kwestię wieku pozostawię bez komentarza )) pozdrawiam, Marian2na Liczba postów: 78 Liczba wątków: 6 Dołączył: Dec 2010 30-01-2011, 16:22 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-01-2011, 16:23 przez Fenris (Sancta Terra).) Moim zdaniem nie jest to żadne dzieło przełomowe, niemniej czyta się całkiem przyjemnie. Mam jednak wrażenie, że trochę za dużo dialogów, które nieco "przytłaczają" opisy. Jestem ciekawa jak wyglądają Twoje nowsze utwory, ponieważ jak sama napisałaś, tekst powstał dawno i był pisany na kolanie, w dodatku porusza tematykę, przy której wiele osób "wykłada się" (a według mnie wyszłaś z tego w sumie zwycięsko) Pozdrawiam "Zdaje mi się, że widzę... gdzie? Przed oczyma duszy mojej" - William Szekspir
Autor: Wieteska MariuszWydawnictwo: AnagramRok wydania: 2011Ilość stron: 138Format: MiękkaEAN: 9788360422250Niekiedy pisarz podąża za własną wizją, wywołując obrazy, które niekoniecznie zgadzają się z ogólnie przyjętymi. Stawia pytania, inspirowany fascynacją i usiłowaniem zrozumienia, czym jest owa charyzma, która sprawia, że niektórzy ludzie tak silnie odciskają piętno na przyszłości. Być może są historie, które nigdy się nie powtórzą, gdyż splot zbyt wielu czynników nie pozwoli na odtworzenie z nich tej samej kanwy. Ale można przynajmniej zamyślić się na chwilę, czy jakaś z nich nie przeszła kiedyś obok. Wydawca
Anna Czerny-Marecka Zawodowo zajmuje się logistyką i transportem. Może to więc naturalne, że bohatera swojej pierwszej powieści wymyślił, jadąc autem. Debiut Marcina Grzelaka okazał się bardzo udany. Rocznik 1978. Pochodzi ze Złocieńca, studiował na Akademii Morskiej w Szczecinie, tutaj mieszka i pracuje. Jako manager w firmie zajmującej się transportem i logistyką, dużo pisze i przywiązuje przy tym wagę nie tylko do treści, ale też do stylu i języka. Bo w duszy jest humanistą, a jego dzieciństwo to tony przeczytanych książek. I tradycja rodzinna czytania ich dzieciom na dobranoc, co Marcin Grzelak nieco zmodyfikował. On swojemu synowi Aleksandrowi (lat 16) opowiadał do snu zmyślone historie. A teraz wysłuchuje ich czteroletnia Jana. Skąd pomysł na napisanie powieści „Pułapka na anioły”? - Pisałem do szuflady krótkie opowiadania. To moja partnerka, Izabela, która je czytała, podsunęła mi myśl o napisaniu większej formy - mówi Marcin Grzelak. - Wtedy czytałem du-żo kryminałów, więc pierwszą myślą było stworzenie powieści kryminalnej. Jednak pewnego dnia, podczas jazdy samochodem, „przyszedł” do mnie chłopiec. Wrażliwym i wyobcowany. To był zaczątek. Potem dobrałem mu rodzinę. Żeby stworzyć mocny kontrast i uwypuklić jego samotność, dałem mu przemocowego ojca - milicjanta i alkoholika, i kochającą matkę, która okazuje synowi wsparcie, ale nie jest w stanie go uratować. Wojtek, ten wrażliwy chłopiec, wyśmiewany przez rówieśników z tego powodu, że jego ojciec to „pedał”, wymyśla sobie dwóch przyjaciół - to tytułowe anioły. Poza matką, opiekują się nim kuzyn (także z przemocowej rodziny) i, pod koniec, nauczycielka. Jednak historia kończy się tragicznie. Akcja dzieje się w latach 80. XX wieku, głównie w wymyślonym miasteczku, które jest podobne do Złocieńca. Realia epoki oddane są z dużą wrażliwością na szczegóły. Wręcz przenosimy się do końcówki PRL-u. - To moje dzieciństwo i dużo z niego, poza wątkiem przemocy, przeniosłem do powieści - mówi autor. - Nie chciałem w debiucie porywać się na stworzenie od podstaw wymyślonego świata. Co najbardziej uderza w tej książce, to świetnie poprowadzona narracja. Trzecioosobowa, ale z punktu widzenia trójki głównych bohaterów. Do stylu i nastroju książki najbardziej pasuje określenie „ballada”. Jest to bowiem piękna, poruszająca, emocjonalna, momentami magiczna powieść.
Pewnego dnia przyszedł do mnie Niekiedy pisarz podąża za własną wizją, wywołując obrazy, które niekoniecznie zgadzają się z ogólnie przyjętymi. Stawia pytania, inspirowany fascynacją i usiłowaniem zrozumienia, czym jest owa charyzma, która sprawia, że niektórzy ludzie tak silnie odciskają piętno na przyszłości. Być może są historie, które nigdy się nie powtórzą, gdyż splot zbyt wielu czynników nie pozwoli na odtworzenie z nich tej samej kanwy. Ale można przynajmniej zamyślić się na chwilę, czy jakaś z nich nie przeszła kiedyś obok. Wydawca Język wydania: polski ISBN: 978-83-60422-25-0 ISBN druku: 978-83-60422-25-0 Liczba stron: 138 Sposób dostarczenia produktu elektronicznego Produkty elektroniczne takie jak Ebooki czy Audiobooki są udostępniane online po uprzednim opłaceniu (PayU, BLIK) na stronie Twoje konto > Biblioteka. Pliki można pobrać zazwyczaj w ciągu kilku-kilkunastu minut po uzyskaniu poprawnej autoryzacji płatności, choć w przypadku niektórych publikacji elektronicznych czas oczekiwania może być nieco dłuższy. Sprzedaż terytorialna towarów elektronicznych jest regulowana wyłącznie ograniczeniami terytorialnymi licencji konkretnych produktów. Ważne informacje techniczne Minimalne wymagania sprzętowe: procesor: architektura x86 1GHz lub odpowiedniki w pozostałych architekturach Pamięć operacyjna: 512MB Monitor i karta graficzna: zgodny ze standardem XGA, minimalna rozdzielczość 1024x768 16bit Dysk twardy: dowolny obsługujący system operacyjny z minimalnie 100MB wolnego miejsca Mysz lub inny manipulator + klawiatura Karta sieciowa/modem: umożliwiająca dostęp do sieci Internet z prędkością 512kb/s Minimalne wymagania oprogramowania: System Operacyjny: System MS Windows 95 i wyżej, Linux z MacOS 9 lub wyżej, najnowsze systemy mobilne: Android, iPhone, SymbianOS, Windows Mobile Przeglądarka internetowa: Internet Explorer 7 lub wyżej, Opera 9 i wyżej, FireFox 2 i wyżej, Chrome i wyżej, Safari 5 Przeglądarka z obsługą ciasteczek i włączoną obsługą JavaScript Zalecany plugin Flash Player w wersji lub wyżej. Informacja o formatach plików: PDF - format polecany do czytania na laptopach oraz komputerach stacjonarnych. EPUB - format pliku, który umożliwia czytanie książek elektronicznych na urządzeniach z mniejszymi ekranami (np. e-czytnik lub smartfon), dając możliwość dopasowania tekstu do wielkości urządzenia i preferencji użytkownika. MOBI - format zapisu firmy Mobipocket, który można pobrać na dowolne urządzenie elektroniczne ( Kindle) z zainstalowanym programem (np. MobiPocket Reader) pozwalającym czytać pliki MOBI. Audiobooki w formacie MP3 - format pliku, przeznaczony do odsłuchu nagrań audio. Rodzaje zabezpieczeń plików: Watermark - (znak wodny) to zaszyfrowana informacja o użytkowniku, który zakupił produkt. Dzięki temu łatwo jest zidentyfikować użytkownika, który rozpowszechnił produkt w sposób niezgodny z prawem. Brak zabezpieczenia - część oferowanych w naszym sklepie plików nie posiada zabezpieczeń. Zazwyczaj tego typu pliki można pobierać ograniczoną ilość razy, określaną przez dostawcę publikacji elektronicznych. W przypadku zbyt dużej ilości pobrań plików na stronie WWW pojawia się stosowny komunikat. Więcej informacji o publikacjach elektronicznych
pewnego dnia przyszedł do mnie